Najnowsze wpisy


lip 29 2002 wywody
Komentarze: 0

cos o Macku....

Wyjechal sobie i nawet sie nie odzywa...na smsy tez tak jakos krotko odpisal hmmm moze mi sie wydaje. W sumie niby jestesmy ze soba juz miesiac ale polowe sie nie widzielismy przez wyjazdy. A teraz sam chcial wyjechac...no fakt ze mi sie pytal i pytal sie czy nie ebde zla...i myslalam ze nie ebde...ale tak bez sensu...ja w czwartek wyjezdzam i sie znowu ponad dwa tygodnie nie ebdziemy widziec...

Co ja do niego czuje? hmm Dzis uswiadomilam sobie ze tyle czadsu nie mialam nikogo i stale mnie to meczylo...ze niby jestem ladna fajna bla bla itd...a nikogo nie mam....a teraz? hmm jestem w szoku bo dopiero sobie zaczynam uswiadamiac ze mam chlopaka...tak jakos sie to wszystko szybko zaczelo, tak niespodziewanie....i w sumie bardzo dobrze, bo gdyby wszystko oczylo sie wolno to mialabym mnostwo czasu na wymyslanie powodow dlaczego mam z nim nie byc a dlaczego moze jednak byc....tak jak to zawsze ja....za duzo bym mila myslenia, rozwazania, schiz....a teraz jakos samo to wyszlo ze chodzimy...jejku....isc sobie na dyskoteke, poznac kogos, umawiac nawet nie tydzien i zaczac chodzic....i czuje sie bardzo dobrze w tym wszystkim...takie luzackie podejscie mi odpowiada....ale nadal nie umiem odpowiadac na 'trudne pytania'...tzn pytania dotyczace uczuc...nie umiem okreslic co czuje....to zawsze bylo dla mnie bardzo trudne...bo w sumie moze go kocham ale nie wiem....kazda milosc jest inna....ta sie chyba dopiero rodzi...W sumie uwielbiam z nim byc, smiac sie, przytulac, calowac...a moji znajomi tez go lubia...

koniec wywodu.

*niekochana* : :
cze 08 2002 milosci...gdzie jestes...;)
Komentarze: 1

oto ja rodze sie ponownie...jak w sylwestra sztuczne ognie eksploduje...;)

Chcialam dzis troche ponazekac ze nie mam faceta. W sumie wiem ze w pewnym sensie to moja wina, bo powinnam byc bardziej otwarta itd. ale dla mnie to sie rowna z byciel latwa...a taka nie jestem, nawet nie potrafie taka byc...juz mi sie nie chce narzekac bo to sprawia ze wpadam w dola...Ale ja tego za cholere nie moge zrozumiec...mowia ze  jestem ladna, mila itd. ale zaden nie zadzwoni i sie nie umowi...w sumie i tak jak mialam faceta to ja schizowalam i sie wszystkim przejmowalam , bo chcialam zeby bylo idealnie...i bylo beznadziejnie...On byl wyluzowany,a ja caly czas spieta i zdenerwowana. Czlowiek uczy sie na bledach, tylko od tego czasu kiedy sie juz nie spotykamy minal juz rok, a ja przez ten czasam bylam na 1 rantce....i sie niezle nasluchalam ze TYLU facetom sie podobam...ja to widzialam, ale co mialam zrobic? pierwsza do nich podejs i sie z nimi umowic? raczej oni powinni, jestem tradycjonalistka....jak kiedys pierwsza wyzszlam z inicjatywa...to wiedzcie mi nigdy juz tego nie zrobie...

Czasem marze o tym ze kogos mam, spacerujemy gdzie po parku, idziemy na impreze, do kina...smutno tak samemu. Czasem przedalby sie ktos do przytulenia...misiu nie wystarczy...

Wiem tez ze zle robie gdy jakis gosciu mnie podrywa a ja go olewam...kiedys tak na imprezie zrobilam, ale to bylo spowodowane tym ze kumpela miala tam niezle schizy z facetem no i nie moglam jej zostawic...Ostatnio w pubie tez tacy goscie do nas zagadali, no poznalysmy sie z nimi i luz...ale bez przesady nie ejstem dziwka zeby nastepnego dnia gdzies do nich do domku na ognisko jechac...poza tym nie byli w moim typie...ten ktoremu ja sie spodobalam zwlaszcza...

Licze na to ze kiedys los sie odmieni...kurcze szkoda ze mam szczescie w kartach, a nie w milosci...

*niekochana* : :