Archiwum czerwiec 2002


cze 08 2002 milosci...gdzie jestes...;)
Komentarze: 1

oto ja rodze sie ponownie...jak w sylwestra sztuczne ognie eksploduje...;)

Chcialam dzis troche ponazekac ze nie mam faceta. W sumie wiem ze w pewnym sensie to moja wina, bo powinnam byc bardziej otwarta itd. ale dla mnie to sie rowna z byciel latwa...a taka nie jestem, nawet nie potrafie taka byc...juz mi sie nie chce narzekac bo to sprawia ze wpadam w dola...Ale ja tego za cholere nie moge zrozumiec...mowia ze  jestem ladna, mila itd. ale zaden nie zadzwoni i sie nie umowi...w sumie i tak jak mialam faceta to ja schizowalam i sie wszystkim przejmowalam , bo chcialam zeby bylo idealnie...i bylo beznadziejnie...On byl wyluzowany,a ja caly czas spieta i zdenerwowana. Czlowiek uczy sie na bledach, tylko od tego czasu kiedy sie juz nie spotykamy minal juz rok, a ja przez ten czasam bylam na 1 rantce....i sie niezle nasluchalam ze TYLU facetom sie podobam...ja to widzialam, ale co mialam zrobic? pierwsza do nich podejs i sie z nimi umowic? raczej oni powinni, jestem tradycjonalistka....jak kiedys pierwsza wyzszlam z inicjatywa...to wiedzcie mi nigdy juz tego nie zrobie...

Czasem marze o tym ze kogos mam, spacerujemy gdzie po parku, idziemy na impreze, do kina...smutno tak samemu. Czasem przedalby sie ktos do przytulenia...misiu nie wystarczy...

Wiem tez ze zle robie gdy jakis gosciu mnie podrywa a ja go olewam...kiedys tak na imprezie zrobilam, ale to bylo spowodowane tym ze kumpela miala tam niezle schizy z facetem no i nie moglam jej zostawic...Ostatnio w pubie tez tacy goscie do nas zagadali, no poznalysmy sie z nimi i luz...ale bez przesady nie ejstem dziwka zeby nastepnego dnia gdzies do nich do domku na ognisko jechac...poza tym nie byli w moim typie...ten ktoremu ja sie spodobalam zwlaszcza...

Licze na to ze kiedys los sie odmieni...kurcze szkoda ze mam szczescie w kartach, a nie w milosci...

*niekochana* : :